Darmowy PageRank

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

o polalach, ruskach,niemcach i td...

  Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał dwa grube złote
łańcuchy na szyi, na każdym palcu złoty sygnet, a w kieszeni gruby rulon
 dolarów - oczywiście same setki. Wziął ze sobą trzy flaszki. Zimno było,
więc obrócił je po kolei. Oczywiście upił się i usnął. Budzi się, a tu nie ma
 łańcuchów, sygnetów, ani dolarów. Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie
 minęło pół godziny, a podjechały cztery czarne mercedesy w każdym po pięciu
ludzi, wszyscy z kałachami. Po naradzie stwierdzili, że to najprawdopodobniej
ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o sołtysa.
 Ktoś z miejscowych wskazał dom pośrodku wsi. Wpadają do sołtysa, a tam na
ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy na każdym palcu
 sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek.
 Przeładowali broń i pytają skąd to wszystko ma. Sołtys mówi:
- No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze a tu
nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko przy
sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerżnąłem w dupę i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa,
 przygląda się chwilę błyskotkom i mówi:
- To nie moje.

Polak, Rusek i Niemiec lecą samolotem.
Niestety mieli przeciążenie i sterujący Rusek krzyczy:
- Hej zrzućcie coś tam.
Rzucili skrzynkę srebra.
Po godzinie gdy za sterami zasiadł Niemiec, sytuacja się powtórzyła i krzyczy:
- Hej rzućcie coś tam.
Rzucili złoto.
Gdy sterował Polak obciążenie samolotu znów było zbyt duże.
Więc rzucili bombę.
Po wylądowaniu na Okęciu poszli na miasto i słyszą jak rozmawiają trzy kobiety przed kościołem:
- Wiecie co, jak mój Stasio szedł drogą, to przed nogi skrzynka srebra mu spadała - mówi Zośka.
- To jeszcze nic, jak mój Karol szedł drogą, to mu skrzynka złota na łeb spadła - powiedziała Kryśka.
- Eeeee tam, jak mój Heniek się spierdział, to cała chałupa się zawaliła - zakończyła Halina.

Trwa II Wojna Światowa.
Grupa Polaków uciekająca przed Hitlerem schowała się w pustej studni.
Gdy Hitler po chwili dotarł do studni nachylił się i powiedział:
- Halo
A grupa uciekinierów udająca echo:
- Halo, Halo
Hitler:
- A może uciekli do lasu?
Grupa:
- A może uciekli do lasu, do lasu
Hitler:
- A może są w studni?
Grupa:
- A może są w studni, w studni
Hitler:
- A może wrzucę tam granat.
Grupa:
- A może uciekli do lasu, do lasu

 Jest Polak, Niemiec i Rusek.
Są zawody we wbijaniu gwoździa głową.
Pierwszy wbija Niemiec - 1,2,3 i wbity.
Następnie Polak - 1,2 wbite.
Rusek 1 wbite.
Ogłaszają wyniki.
Niemiec 2 miejsce, Polak 1, a Rusek został zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa odwrotną stroną.

 Putin zwołał Wielką Dumę Narodową i powiada:
-Tak dalej, kurna, nie może być! Musimy zrobić porządek z tymi strefami
czasowymi!
-Dzwonię rano do Pekinu złożyć życzenia urodzinowe, cesarzowi chin a on mi mówi że to
było wczoraj.
- Dzwonię zaraz potem do Warszawy z kondolencjami, a tam mi mówią, że
jeszcze nie wylecieli

Niemiec i Rusek się przechwalają Niemiec mówi:
- ja mam super dojącą krowę
Rusek:
- a jam złoty zegarek
A Polak nic nie ma
Na drugi dzień:
- ja nie mam mojej
- a ja nie mam mojego zegarka
A Polak:
- o kurde w pół do piątej trzeba nadoić krowę

 Polak, Rusek i Niemiec są w piekle i diabeł mówi:
- Kto z was wytrzyma rok bez spania pójdzie do nieba.
Niemiec wytrzymał pięć miesięcy, Rusek pół roku, a Polak cały rok. Diabeł się pyta Polaka:
-Jak to zrobiłeś?
A Polak na to:
- Co kropelka sklei, sklei żadna siła nie rozklei!!!!!!

 Był sobie Polak, Rusek i Niemiec i diabeł im kazał przejść przez tunel pełny czerwonych mrówek.
Wchodzi Niemiec po chwili wyszedł i się drapie
Wchodzi Rusek po chwili wyszedł i się drapie
Wchodzi Polak po chwili wyszedł i się nie drapie
Diabeł sie pyta:
-Jak to zrobiłeś?
A Polak na to:
-Zabiłem jedną reszta poszła na pogrzeb.

 Polak, Rusek i Niemiec chcą się dostać do wojska.
Jako test wytrzymałości mają zabić swoją teściową.
Do pokoju wchodzi Rusek, widzi swoją teściową i mówi:
- Nie zabiję jej, przecież to matka mojej żony.
Następny wchodzi Niemiec, widzi swoją teściową i mówi:
- E, no bez jaj, nie zabiję jej, przecież to babcia moich dzieci.
Ostatni wchodzi Polak.
Słychać jakieś strzały, po wystrzelaniu całego magazynku z pokoju słychać jakieś trzaski.
Po paru minutach Polak wychodzi i mówi wkurzony:
- Kurwa, nabiliście broń ślepakami, musiałem ją krzesłem dobić.

 Spotyka się polski wieśniak w Londynie z prezesem poważnej angielskiej firmy.
Anglik się pyta:
- Polish?- a wieśniak mu odpowiada:
- A swoich nie masz?

 Przychodzi Niemiec do polskiego sklepu myśliwskiego i pyta:
- Czy ma pan noże?
Sprzedawca przygląda mu się uważnie i pyta:
- Czy jest pan Niemcem?
- Tak
- Nie, nie mamy noży.
Niemiec wychodzi, ale zauważa noże na wystawie za sprzedawcą i wraca.
- Przepraszam, a czy może ma pan pistolety?
- To znowu Pan! Nie, nie mamy pistoletów.
Niemiec jest zdziwiony, gdyż na wystawie za sprzedawcą leżą pistolety.
- A czy może ma pan granaty?
- Nie! - odpowiada rozbawiony sprzedawca, mimo że leżą one obok pistoletów.
- Przepraszam, muszę się jeszcze pana o coś zapytać.Czy ma pan coś przeciwko Niemcom?
- Tak - odpowiada spokojnie: noże, pistolety, granaty.

 Idą Polak, Rusek i Niemiec przez las i nagle zatrzymał ich diabeł:
- Jeśli powiecie coś i przez 20 minut będzie słychać echo to was puszczę.
Pierwszy był Niemiec:
- Heil Hitler! - Głos rozchodził się przez 5 minut.
Następny był Rusek:
- Zdrastwujtie! - Głos rozchodził się 10 minut.
Ostatni był Polak:
- Wódkę dają!
- Gdzie!? - rozchodziło się 2 godziny.

Polak, Czech i Niemiec idą korytarzem.
Nagle zobaczyli rój pszczół.
Przechodzi Niemiec - cały pogryziony.
Przechodzi Czech - cały pogryziony.
Przechodzi Polak z jednym ugryzieniem na policzku.
Reszta się pyta:
- Co się stało?
- Zabiłem jedną a reszta poszła na pogrzeb.

Polak, Rusek i Niemiec lecą samolotem.
Niestety mieli przeciążenie i sterujący Rusek krzyczy:
- Hej zrzućcie coś tam.
Rzucili skrzynkę srebra.
Po godzinie gdy za sterami zasiadł Niemiec, sytuacja się powtórzyła i krzyczy:
- Hej rzućcie coś tam.
Rzucili złoto.
Gdy sterował Polak obciążenie samolotu znów było zbyt duże.
Więc rzucili bombę.
Po wylądowaniu na Okęciu poszli na miasto i słyszą jak rozmawiają trzy
 kobiety przed kościołem:
- Wiecie co, jak mój Stasio szedł drogą, to przed nogi skrzynka srebra mu spadała
 - mówi Zośka.
- To jeszcze nic, jak mój Karol szedł drogą, to mu skrzynka złota na łeb spadła
- powiedziała Kryśka.
- Eeeee tam, jak mój Heniek się spierdział, to cała chałupa się zawaliła
 - zakończyła Halina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz