Darmowy PageRank

sobota, 15 grudnia 2012

o lekarzach

 Idzie baba do lekarza odebrać wyniki USG.
Lekarz patrzy i mówi:
- Nie podoba mi się, nie podoba mi się pani ...
A na to baba mówi:
- Pan też nie jest za przystojny.

 Przychodzi baba do lekarza.
- Proszę się rozebrać
- A gdzie mam położyć ubranie?
- Obok mojego.

Przychodzi baba do lekarza i pyta się o wyniki. A lekarz odpowiada:
- ma pani raka.
Baba:
- jak to raka? Przecież tydzień temu miałam jeszcze kamienie.
Lekarz:
- tak kamień na kamieniu, a pod spodem rak.

Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza, lekarz do niej:
- Proszę się rozebrać i położyć.
- Ale, panie doktorze! To moje dziecko jest chore!
- Jemu już nic nie pomoże, zrobimy drugie.

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Jak mnie pan wyleczy, to chyba umrę ze szczęścia!

Przychodzi baba do lekarza z kupą na głowie i mówi:
- Widziałam orła cień.

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, nikt nie traktuje mnie poważnie.
- Żartuje pani!

Przychodzi baba do lekarza z taczką na plecach i margaryną.
Lekarz: - Co pani jest?
Baba: - Margaret Thatcher.

Przychodzi baba do lekarza.
- Proszę się rozebrać
- A gdzie mam położyć ubranie?
- Obok mojego.


 W pogotowiu ratunkowym dzwoni telefon:
- Panie doktorze, proszę przyjechać, nasz 3-letni synek połknął korkociąg.
- Zaraz będę. A co państwo zrobili do tej pory?
- Flachę otworzyliśmy śrubokrętem.

Facet przychodzi do okulisty.
Lekarz bada mu oczy, siada przy biurku i po chwili mówi:
- Mam dla pana dwie wiadomości: dobrą i złą.
 Dobra jest taka, że nie musi pan nosić okularów,
 a zła teka,że musi się pan uczyć Braila.

Lekarz do lekarza:
- Wiesz, mam na oddziale dziwny przypadek. Pacjent już dawno powinien zejść, a on zdrowieje!
- No cóż, czasami medycyna jest bezsilna.

Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza, lekarz do niej:
- Proszę się rozebrać i położyć.
- Ale, panie doktorze! To moje dziecko jest chore!
- Jemu już nic nie pomoże, zrobimy drugie.

Do domu wpada uradowany mąż.
Mówi do żony:
- Kochanie wygrałem w totka.
Żona siedzi cicho i nagle mówi:
- Mamusia nie żyje.
Na to mąż krzyczy z radości:
- Ja pierdole kumulacja.

 Przychodzi baba do ginekologa na rutynowe badania:
- Oj, widzę nadżerkę.
- Kurde mówiłam, że ma ino polizać, a on zaraz nadżarł.


 Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, nikt nie zwraca na mnie uwagi.
- Następny proszę!

Kowalski siedzi na kozetce u psychoanalityka .
- Panie doktorze, wydaje mi się, że u nas w lodówce ktoś mieszka.
- Dlaczego pan tak sądzi?
- Bo żona nosi tam jedzenie.

Lekarz wchodzi na oddział anemików.
- Cześć orły, sokoły!
- Dlaaaczegoooo pan doktor taaak dooo nas móóówi?
- A kto wczoraj latał pod sufitem, jak siostra przełożona włączyła wentylator?
Pani od matematyki pyta Jasia.

Przychodzi baba do dentysty, siada w fotelu i od razu ściąga majtki.
- Ależ droga pani! - protestuje lekarz - ja jestem dentystą, ginekolog przyjmuje piętro niżej!
- Nie ma żadnej pomyłki - odpowiada baba - Zakładał pan wczoraj mojemu staremu sztuczną szczękę?
- Tak.
- No to teraz nie gadaj pan ino ją wyciągaj!

 Przychodzi facet do lekarza.
Wyjmuje swój "interes" cały poobijany, spuchnięty, zakrwawiony.
Lekarz się pyta:
- Jezus Maria, kto pana tak urządził?
- Ja sam.
- Czemu i jak?
- Bo jestem masochistą normalnie, kładę interes na kowadle i wale
ile sil młotkiem.
- A kiedy ma pan w tym przyjemność?
- Jak nie trafie.

 Przychodzi baba do lekarza i pyta się o wyniki. A lekarz odpowiada:
- ma pani raka.
Baba:
- jak to raka? Przecież tydzień temu miałam jeszcze kamienie.
Lekarz:
- tak kamień na kamieniu, a pod spodem rak.

 Przychodzi facet do seksuologa i mówi:
- Panie doktorze, nie wiem co się dzieje. Gdy się tak kocham ze swoją żoną to widzę przed oczami takie czerwone
 światełko. Co to jest?
- Panie, jedziesz już pan na rezerwie!

Przychodzi facet do lekarza. Wyjmuje swój "interes" cały poobijany, spuchnięty, zakrwawiony.
Lekarz pyta:
- Jezus Maria, kto pana tak urządził?
- Ja sam.
- Czemu? I jak?
- Jestem masochistą. Normalnie, kładę interes na kowadle i walę ile sił młotkiem.
- A kiedy ma pan w tym przyjemność?
- Jak nie trafię.

Pacjent wchodzi do skórnego, zdejmuje spodnie i pokazuje przyrodzenie
w fatalnym stanie.
Lekarz:
- Niestety to syfilis i nic nie da się tu zrobić. Trzeba amputować. Ale mamy
bardzo nowoczesne protezy.
Pacjent wybiera najtańszą - drewniana.
Po przeszczepie wizyta kontrolna. Lekarz ogląda protezę i mówi:
- Oj nie ma pan szczęścia, jak nie syfilis to korniki.

Anestezjolog idzie do pacjenta przed operacją i mówi:
- Będę pana usypiał
- ok - odpowiada pacjent.
- Przepraszam, ale muszę pana zapytać
-pan pyta - mówi pacjent.
Pan jest prywatnie czy na kasę chorych?
- Na kasę chorych
Anestezjolog na to:
-aaa aaa kotki dwa szare bure oby dwa..........

 Lekarz pyta pacjenta:
- Czy często pan pije?
- Od czasu do czasu
- To znaczy?
- Od czasu jak knajpę otworzą do czasu aż ją zamkną.

W szpitalu psychiatrycznym lekarz siedzi przy łóżku nowego pacjenta i pyta:
- Jak się nazywacie?
- Jak to, nie wie pan? Jestem Napoleon Bonaparte.
- Tak? A kto panu to powiedział?
- Pan Bóg.
Na to odzywa się głos z sąsiedniego łóżka:
- On kłamie. Nic mu takiego nie mówiłem.

Pacjent do lekarza: Panie doktorze, błagam o pomoc. Niczego nie mogę zapamiętać. Wszystko wylatuje
mi z głowy. Co usłyszę, zapominam od razu. Co robić?!
Lekarz: Zapłacić z góry!

Przychodzi zezowata baba do zezowatego lekarza.
Lekarz: Zaraz, zaraz! Nie wszystkie na raz.
Baba: Ja nie do pana. Ja do tego pod oknem.

Przychodzi baba do lekarza ze złamaną ręką i nogą.
- Co się pani stało w rękę?
- Prąd mnie kopnął.
- A w nogę?
- Chciałam oddać.

Pewna pani poszła do lekarza i mówi:
- proszę pana moje dziecko jest chore
- przechodziło dziecko odrę?
- co pan odra jest głęboka i dziecko by mi się utopiło.

Przychodzi zezowata baba do zezowatego lekarza.
-Lekarz do niej nie przyjmujemy parami.
 -To dobrze bo ja przyszłam do tego obok.

Profesor medycyny na zajęciach ze studentami pierwszego roku studiów ,zwraca się do studentów:
- Chciałbym nauczyć was dwóch rzeczy:a mianowicie pokonaniu obrzydzenia i spostrzegawczości.
Po pierwsze - musicie państwo pokonać swoje obrzydzenie. Proszę popatrzeć... i wetknął palec w usta
trupa, wyciągnął go i oblizał.
- A teraz każdy z was po kolei! Studenci z bladymi twarzami podchodzą do zwłok,
ale robią, co kazał profesor.
Kiedy skończyli wykładowca mówi:
-  Pierwsze wykonaliście zdumiewającą odwagą.Po drugie, powinniście państwo popracować
nad spostrzegawczością.
Włożyłem palec wskazujący, ale oblizałem środkowy!
 
 W łódzkiej karetce pogotowia pacjent odzyskuje przytomność:
- Gdzie ja jestem?
- W karetce.
- A gdzie jedziemy?
- Do zakładu pogrzebowego.
- Ale ja jeszcze nie umarłem!
- A my jeszcze nie dojechaliśmy..

.Lekarz psychiatra do pacjenta:
- Zaraz, zaraz, nie rozumiem pańskiego problemu. Proszę zacząć od początku.
- A więc na początku stworzyłem Ziemię...

 Przychodzi gruba baba do lekarza. Lekarz pyta:
- Bierze pani te tabletki na odchudzanie?
- Tak, biorę.
- A ile?
- Ile, ile... Aż się najem!!

 Idzie baba do lekarza z pługiem na plecach a lekarz na to orzesz ty!

Idzie baba do lekarza i mówi:
- panie doktorze wyrostek mi dokucza
- niech pani nie zwraca uwagi na gówniarza.

Przychodzi zezowata baba do zezowatego lekarza,
a lekarz mówi:zaraz zaraz nie wszystkie naraz

 Anestezjolog mówi do pacjenta przed operacja:
- Dziś usypiamy za darmo... ale budzimy za pieniądze.

Do wychodzącego z sali operacyjnej lekarza podbiega zdenerwowana żona pacjenta.
- I jak, panie doktorze, udała się operacja?
- Operacja? Myślałem, że to była sekcja zwłok.

Panie doktorze jak mam się pozbyć zbędnych kilogramów?
- Najlepiej zostawić je na talerzu.

Przychodzi baba do dentysty i prosi o wyrwanie zęba, który ją boli i jest popsuty.
Dentysta natomiast wyrywa jej zdrowy ząb i na to pacjentka:
- pan wyrwał mi zdrowego zęba!
- to co i tak by się kiedyś popsuł.

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mrówka mi weszła do..., ... no wie pan.
- Tak, tak, niech się pani rozbierze.
- Najlepiej będzie, gdy nasmaruję swojego penisa klejem, włożę go, mrówka się przyklei i ją wyjmę. - Mówi lekarz.
Baba się zgodziła. Lekarz wkłada i wyciąga, wkłada i wyciąga.
- Co pan robi? - Pyta przerażona kobieta.
- Teraz to ja ją zatłukę!!!

 Przychodzi kobieta do aptekarza i mówi:
-Poproszę trutkę.
-A po co?
-Chce otruć męża!
-Nawet jeśli panią zdradza dla innej nie mogę pozwolić żeby pani go otruła!
Wtedy kobieta pokazuje zdjęcie jej męża kochającego się z żoną aptekarza.
Wtedy aptekarz mówi:
-Nie wiedziałem że ma pani receptę już podaję trutkę.

 Do lekarza przychodzi facet z trzęsącymi się rękami. Lekarz pyta:
- Czy pan dużo pije?
- Nie bardzo. Większość mi się wylewa.

- Panie doktorze, codziennie rano oddaje mocz o 5 rano.
- W pana wieku to bardzo dobrze.
- Ale ja się budzę o 7!

 Przychodzi blondynka do lekarza i mówi panie doktorze ja mam trzy zwierzęce choroby po pierwsze jestem powolna jak
żółw po drugie jestem uparta jak osioł a po trzecie jestem groźna jak lew a pan doktor mówi pani ma jeszcze
 jedną zwierzęcą chorobę ,jaką ,jaką panie doktorze jest pani brudna jak świnia!!!

Baba umarła i nie przychodzi już do lekarza, więc lekarz udaje się na jej grób. I słyszy zduszony głos:
- Panie doktorze, ma pan coś na robaki?

Do okulisty w Katowicach przychodzi baba i mówi:
- Panie doktorze, z bliska źle widzę.
- A z daleka? - pyta lekarz.
- Z Koszalina...

 Panie doktorze, każdej nocy śnią mi się nagie dziewczęta, jak wbiegają i
wybiegają z pokoju...
- I chce pan, żeby ten sen się nie pojawiał?
- Nie, tylko chciałem spytać, co zrobić, żeby one tak nie trzaskały drzwiami...

 Przyszedł facet do lekarza, by mu coś pomógł na jego małego penisa.
Lekarz zaproponował mu, że utnie "małego" i przyszyje mu trąbę słonia.
Facet wyszedł zadowolony lecz po 2 dniach wraca zdenerwowany i żąda by mu lekarz odciął tą trąbę.
- A co, za duży nie sprawdził się?
- Nie to doktorze - nie uwierzy pan ile jabłek sobie do dupy nawkładałem

.Przychodzi student do chirurga i skarży się na mocny ból brzucha. Lekarz mówi:
- No to dobrze, odetnę panu uszy.
Pacjent się przestraszył, pobiegł do internisty i opowiedział, co się stało. Na co internista:
- Tym chirurgom tylko by ciąć i ciąć ludzi. Bez obawy, przepiszę panu takie tabletki,
że uszy same odpadną.

Wchodzi facet do apteki i cichutkim głosem mówi:
- Nerwosol poproszę...
- Co proszę?
- NERWOSOL KUR*A!!!

Przychodzi facet do lekarza z sinym jednym jądrem.
- Panie doktorze co mi jest?
Lekarz zbadał go i wydał diagnozę:
- To rak, trzeba jak najszybciej amputować.
Operacja odbyła się, jednak po niedługim czasie ten sam facet przychodzi do lekarza.
- Panie doktorze ja się boję, mam sine drugie jądro i członka...
- No tak, złośliwa odmiana, trzeba natychmiast amputować.
Podobnie jakiś czas po wyjściu ze szpitala ten sam facet zgłasza się do lekarza:
- Panie doktorze, ja mam sine całe podbrzusze
Lekarz zbadał go dokładnie po czym powiedział:
- Mam dla pana dobrą wiadomość, to nie rak, to spodnie panu farbują.

Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam problem, że kiedy śpię to chrapię. Co mam zrobić?
- Niech pan zaśnie przy otwartym oknie, to przejdzie.
Na następny dzień facet znowu przychodzi do lekarza, a lekarz mówi:
- I co? Chrapanie zniknęło?
- Chrapanie nie, ale zniknął TV, MP3, mikrofala i DVD.

Przychodzi facet do lekarza i mówi:
- Panie doktorze bo moje jądro jest niebieskie.
- A jest pan prywatnie czy na kasę chorych?
- Na kasę chorych.
- Obawiam się, iż będziemy musieli amputować.
- Trudno w końcu lepiej żebym żyl.
Następnego dnia ten mężczyzna przychodzi z drugim jądrem, ale także na kasę chorych.
Lekarz każe amputować jądro.
Trzeciego dnia mężczyzna przychodzi i mówi:
- Panie doktorze mój penis jest niebieski.
- Prywatnie czy na kasę chorych?
- Prywatnie, co mi tam, tym razem mogę zapłacić.
- To niech sobie pan inne spodnie kupi bo panu farbują.

 Pacjent pyta się lekarza:
- Doktorze, bardzo kiepsko ze mną?
- Skąd, siedemdziesiątki pan dożyje.
- Ale siedemdziesiąt lat kończę jutro!
- A nie mówiłem.

 Przychodzi baba w ciąży do lekarza.
- Co pani?
- A tak sobie zaszłam...

 Przychodzi baba do lekarza z ptakiem w d*pie.
lekarz pyta:
- Co pani dolega?
- Mi nic, ale staremu ptaka urwało.

 Przychodzi facet do lekarza i chce dostać zwolnienie z pracy.
Lekarz mu na to, że nie może mu dać zwolnienia, bo nie ma ku temu żadnego powodu
 "Pacjent jest zdrowy i koniec".
No więc facet wyszedł z gabinetu i jak się w poczekalni zatoczył,
tak runął na podłogę i umarł na miejscu.
Lekarz wychodzi, patrzy co się stało i mówi do pacjentów:
- No widzicie?! Miałem rację... tak mu się pracować nie chciało,
 że wołał umrzeć niż iść do roboty!

Przychodzi baba do lekarza z gwoździem w d*.*ie, a lekarz do niej:
- Proszę siadać!

 Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien już dawno zejść a on zdrowieje.
- Tak,... czasem medycyna jest bezsilna.

 Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta ją:
- Co się stało, dawno pani nie widziałem?
- Aaa, chorowałam.

Przychodzi baba do lekarza cała zarzygana
Doktor odpowiada:
- wyliże się pani z tego.

 Przychodzi baba do lekarza z budką telefoniczna na plecach.
A on na to:
- Kto pani taki numer wykręcił?

 Przychodzi baba do lekarza z Murzynkiem na rękach:
- Skąd u pani to niemowlę?
- Miałam randkę w ciemno.

Przychodzi baba do lekarza z śledziem na czole, i nic nie mówi. Więc lekarz się pyta:
- Co pani dolega??
- Panie doktorze: KTOŚ MNIE ŚLEDZI!

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Proszę doktora, cierpię na zaniki pamięci..
- Od kiedy?
- Co od kiedy?

Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, wyrostek mi dokucza.
- Kopnij pani gówniarza, to się odczepi!

 Przychodzi baba do lekarza i mówi;
- Proszę doktora, jak pije herbatę to mnie oko kole.
- No to niech pani wyjmie łyżeczkę.

 Młoda dziewczyna przychodzi do ginekologa i mówi:
- Panie doktorze, już na wstępie pragnę podkreślić, że jestem jeszcze dziewicą
- To nic! To się nawet dobrze składa bo ja jestem lekarzem pierwszego kontaktu.

- Panie doktorze! Czy taka operacja jest niebezpieczna?
- O tak! Na pięć udaje się tylko jedna.
- Ojej!
- Niech się pan nie boi. Czterej pańscy poprzednicy są już w grobie.

 Przychodzi baba do lekarza z cegłami na plecach.
- Co się pai stało?
- Zamurowało mnie!

 Do okulisty w Katowicach przychodzi baba i mówi:
- Panie doktorze, z bliska źle widzę.
- A z daleka? - pyta lekarz.
- Z Koszalina.

 Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, bardzo boli mnie brzuch!
- A co pani jadła?
- Puszkę śledzi.
- Czy były świeże?
- Nie wiem, nie otwierałam!

 Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, bardzo boli mnie brzuch!
- A co pani jadła?
- Puszkę śledzi.
- Czy były świeże?
- Nie wiem, nie otwierałam!

piątek, 14 grudnia 2012

o diable

Diabeł złapał Polaka, Francuza i Ruska.Mówi
-macie jedno życzenie na rok.
Francuz mówi, że chce kobiet.
Polak, że chce wódki.
Rusek, że chce papierosy.
Przychodzi diabeł po roku mówi, że mają następne życzenie.
Francuz chce kobiet.
Polak chce wódki.
A Rusek mówi
-zapałek kudziwa.

czwartek, 13 grudnia 2012

o wąchodzku

 Czy wiecie, że sołtys z Wąchocka zginął śmiercią tragiczną?
Mieszał herbatę i lej go wciągnął.
Do tej pory ciała nie znaleźli.

- Dlaczego ludzie w Wąchocku trzymają żarówki w ustach?
- Bo chcą się wyrażać jasno!

- Dlaczego w Wąchocku otwarto Pewex?
- Bo sołtys centa znalazł
- A dlaczego zamknięto?
- Bo zgubił...
- A dlaczego zabrakło grzebieni w całym Wąchocku?
- Bo przeczesują okoliczne lasy w poszukiwaniu tego centa.

 - Dlaczego w Wąchocku nie odbył się pochód dziewic?
- Bo jedna zachorowała, a druga powiedziała, że sama nie pójdzie.

środa, 12 grudnia 2012

o bacy

Spotyka się w knajpie dwóch górali, a ponieważ jeden z nich niedawno
się ożenił, to drugi pyta się go, jak mu poszło w noc poślubną.
- Ano, Stasiu, normalnie. Jak weszliśmy do sypialni to się rozebrałem,
żeby se psiakrew nie pomyślała, że się jej wstydzę. Potem dałem jej
w gębę, żeby sobie nie pomyślała, że jej się boję. Na sam koniec sam
się zaspokoiłem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że jej potrzebuję.

Pewnego razu turysta zadał bacy pytanie:
- Baco, czy macie wrzątek?
- Mom ino zimny.

 Idzie gazda z workiem na plecach, cały zakrwawiony na twarzy. Spotyka go drugi gazda:
- Kto Cię tak urządził?
- Teściowa.
- Ooo! Ja, jakbym miał taką teściową, to bym ją ciupagą zarąbał!
- A Ty myślisz, że co ja niosę w worku?

- Gazdo, a co tam tak kucacie pod płotem?
- Kupę robię!
- W gaciach?
- Ło Jezu!

 Baca trzyma swoją teściową nad przepaścią i mówi:
-Mój dziadek swoją teściową w Dunajcu utopił,
mój ojciec swoją teściową ciupagą zaciupał,
 a ja cię puszczę wolno. Leć!

Baca napadł na bank i wyjechał do Ameryki.
Siedzi w rowie i liczy kasę.
Nagle podchodzi do niego policjant, pokazuje odznakę i mówi:
- POLICE
A baca na to:
- Nie, nie sam se police.

Ksiądz zgubił się w górach, spotyka bacę:
- Baco, którędy do Zakopanego?
- A, za ile?
- jak to baco za ile. Za Bóg zapłać...
- A, to niech was Bóg prowadzi...

 Przychodzi baca do spowiedzi, zaczyna się spowiadać i mówi:
- Proszę księdza ukradłem łańcuch.
- Jaki?
- Taki zwykły, trzy metrowy.
- A co było na końcu tego łańcucha?
- Krowa.

Idzie turysta i nagle widzi bacę kucającego sobie w krzakach.
- Baco, co robicie?
- No srom, nie widzisz?
- A gacie?
- Łoo k*rwa!!
 
Turysta pyta Bacę:
- Baco, jak przepowiadacie pogodę?
- Ano po świstaku.
- Jak to po świstaku?
- Jeśli świstak podrapie się jeden raz, to znaczy że będzie ładna pogoda, jak dwa, to znaczy że będzie śnieg, a jak trzy, to znaczy że będzie burza.
- A jak podrapie się więcej razy?
- To znaczy że ma pchły.

Turysta do bacy:
- Ile kosztuje ten pies?
- Sto milionów.
- Przecież nikt go nie kupi.
Po pewnym czasie turysta do bacy:
- Sprzedaliście psa?
- Tak. Za dwa koty po 50 milionów.

 Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy?
- Rano wyprowadzam owce na hale, wyciągam flaszkę i piję...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi
Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki,
które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.

Jedzie baca furmanką i bije konia batem aby szybciej szedł.
Uderzył go 1 raz, uderzył go 2 raz, koń przy 3 razie nie wytrzymał i mówi:
- Jeszcze raz mnie tym batem uderzysz a Cię zdzielę z kopyta.
Baca zdziwiony mówi:
- Pierwszy raz słyszę jak koń mówi.
A pies idący z boku:
- Ja też

Turysta do bacy:
- Ile kosztuje ten pies??
- Sto milionów.
- Przecież nikt go nie kupi.
Po pewnym czasie turysta do bacy:
- Sprzedaliście psa??
- Tak. Za dwa koty po 50 milionów...

 Leży baca na trawniku z gołym kutasem. Podchodzi policjant i pyta:
- co pan robi?
A on na to:
- konia pasę.

Pijany Baca ledwo wychodzi z knajpy.                                     
Po chwili wpada w przepaść i zaczyna się modlić:
- Panie Boże, już nigdy nie będę pił, pozwól mi tylko spaść na coś miękkiego.
Baca rano budzi się na stogu siana, przeciąga się i mówi:
- Ale po pijaku człowiek głupoty gada.

Baca został oskarżony o nielegalne posiadanie broni. Pod koniec rozprawy sędzia pyta się:
- Czy podsądny ma coś na swoją obronę?
- Tak, czołg w stodole.

Jedzie baca bacową i nagle zerwała się burza. Piorun uderzył 10 metrów od furmanki. Baca: NOOOOOO
Piorun uderzył w bacową. Baca: NO!

Idzie baca przez połoniny i widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia.
Stanął i kiwa głową z podziwem i mówi:
- Różne ja wiatry widziałem, ale żeby babe spod chłopa wywiało...?

Baca został oskarżony o nielegalne posiadanie broni.
Pod koniec rozprawy sędzia pyta się:
- Czy podsądny ma coś na swoją obronę?
- Tak, czołg w stodole.

 Jest baca w wodzie i ma wody po kolana przypływa 1 łódka i pan mówi z tej łódki
baco wchodź bo się utopisz nie ja wierze w Boga on mnie uratuje no i przypływa
2 łódka, baca ma wody po pas i pan mówi wchodź bo się utopisz nie ja wierze
w Boga on mnie uratuje no i w końcu baca ma wody po szyje i przypływa 3 łódka
i pan mówi wchodź baco bo się utopisz nie ja wierze w Boga on mnie uratuje.
No i baca się utopił jest już w niebie i mówi do Boga
 Boże ja w ciebie tak wierzyłem czemu ty mnie nie uratowałeś.
- a Bóg na to bo ty głupi jesteś ja po Ciebie trzy łódki wysłałem.

 Był wypadek w górach, rozbił się maluch o drzewo. Zebrało się dużo widowni,
 wreszcie przyjechała policja. Wypytują każdego z widzów czy widział jak to się stało.
 Nikt nic nie widział, aż jeden z nich zaproponował że zapewne Baca
coś widział.
Podchodzą więc policjanci do Bacy i pytają się:
- Baco, widzieliście ten wypadek?
- Ano widziołem.
- Powiecie nam jak się ten wypadek stał.
- Ano widzicie panowie to drzewo.
- Widzimy
- A oni nie widzieli.

 Turysta pyta Bacę:
- Baco, jak przepowiadacie pogodę?
- Ano po świstaku.
- Jak to po świstaku?
- Jeśli świstak podrapie się jeden raz, to znaczy że będzie ładna pogoda,
 jak dwa, to znaczy że będzie śnieg, a jak trzy, to znaczy że będzie burza.
- A jak podrapie się więcej razy?
- To znaczy że ma pchły.

Baca słyszy krzyki z podwórka:
- Czego tam?
- Bacoooo! Potrzebujecie drewna?
- Nieeee! Przecie mom!
Rano baca budzi się, wychodzi na podwórko, patrzy:
- O kur.*! Gdzie moje drewno?

 Przychodzi zmarznięty turysta do bacówki i pyta się bacy:
- Baco macie coś do jedzenia?
- Ni, ni momy.
- A macie chociaż wrzątek?
- Mom, ino mi wystygł.

Siedzi baca na drzewie i śpiewa.
Przechodzi turysta:
- Baco, spadniecie, na drzewie się nie śpiewa.
- Nie spadnę.
Za godzinę wraca turysta, patrzy, a pod drzewem leży baca.
- A mówiłem Wam baco - nie śpiewa się na drzewie.
- Śpiwo się, śpiwo, ino się nie tańcy.

 Turysta pyta Bacę:
- Baco, a gdzie wy te owce pędzicie?
- A będę je hodował.
- Ale baco, przecież wy owczarni nie macie.
- No to będę je w izbie trzymał.
- Baco, przecież to straszny smród
- No będą się musiały przyzwyczaić.

o warjatach


Kowalski siedzi na kozetce u psychoanalityka .
- Panie doktorze, wydaje mi się, że u nas w lodówce ktoś mieszka.
- Dlaczego pan tak sądzi?
- Bo żona nosi tam jedzenie.


Psychiatra do swojego asystenta:
- Jak czuje się chory, który podawał się za Ludwika XV?
- Już lepiej. Teraz twierdzi, że jest Ludwikiem XIV.

 Dwaj wariaci w krzakach rozbrajają bombę!
Jeden pyta:
- Co się stanie ja wybuchnie?
- Nie martw się mam drugą!

 Przez park przynależący do domu wariatów idzie ordynator i spostrzega pacjenta siedzącego na ławce i walącego się kamieniem w głowę.
- Co robisz?
- Narkotyzuje się!
Idzie więc dalej, a tam kolejny wariat siedzi i tłucze w swoją głowę dwoma kamieniami.
- Co robisz?
- Biorę podwójną dawkę dzisiejszej działki.
Poszedł ordynator dalej wzruszając ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni siedzi trzeci wariat i rozgląda się wokół.
- A Ty co robisz?
- Sprzedaję narkotyki.

Dwaj wariaci uciekają z wariatkowa.
Biegną, biegną, aż tu nagle woda i żadnego mostu.
Na to jeden:
- I co teraz?
- Mam pomysł. Ja poświecę latarką na wodę a ty przejdziesz po świetle jak po moście.
- Ty chyba głupi jesteś, poje... cię całkiem, myślisz, że ja głupi jestem? Ja wejdę ty zgasisz i ja spadnę.

W szpitalu psychiatrycznym raz na rok odbywa się przegląd ludzi.
Zrobili sztuczny sklep.
Posadzili wszystkich i pytają:
- Kto kupi litr chleba?
Wyrywa się jeden, podchodzi i mówi:
- Poproszę litr chleba.
- Eee tam zostajesz jeszcze na rok co najmniej.
Pytają dalej:
- Kto kupi litr chleba?
Sytuacja się powtarza.
Jeden z opiekunów widzi, że w rogu sali śmieje się jeden z pacjentów i mówi:
- Eee ty tam w rogu, z czego się śmiejesz?
- Ahahahah bo poszedł po chleb a nie wziął butelki.

Siedzą wariaci na drzewie i udają jabłka. Jeden pyta drugiego:
-Dojrzałeś?
-Tak
-No to spadamy!

W domu wariatów umarł wariat.
Wybrali wiec dwu osobową delegacje.
 Po pogrzebie wszyscy pytają jak było,
 a oni na to, że ta rodzina jakaś nienormalna, bo jak zagrali marsza to my ino w dwójkę tańcowali.

 Jedzie dwóch wariatów samochodem i jeden mówi:
- Patrz jaki piękny las
- Nie widzę, bo drzewa mi zasłaniają - odpowiada drugi.

 W zakładzie psychiatrycznym jeden wariat biega po sali i krzyczy - nie dotykajcie mnie ,jestem zesłany
 przez Boga !!! A na to drugi wariat siedzi na krześle i mówi- nie wierzcie mu , nikogo nie wysyłałem !

 - Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod ósemki - pyta psychiatra
psychiatry.
- Bo on już jest wyleczony! Wczoraj wyciągnął z basenu innego pacjenta
który się topił!
- Tak, ale potem go powiesił żeby wysechł!

 Facet z depresją chce popełnić samobójstwo. Wiesza linę na gałęzi drzewa, które rośnie nad jeziorem i zakłada
ją sobie na szyję. Nagle gałąź pęka i facet ląduje w jeziorze. Macha rękami łyka wodę, ale wychodzi wreszcie na
 brzeg i mówi:
- no żesz kurwa mać przez to wieszanie byłbym się utopił!!!!!..........

Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i mówi:
- Panie doktorze, z moim mężem dzieje się coś dziwnego. Jak wypije kawę,
wpada w szal i zjada cala filiżankę. Zostawia tylko uszko.
- A to faktycznie dziwne. Uszko jest najlepsze.

 Dwaj wariaci w krzakach rozbrajają bombę!
Jeden pyta:
- Co się stanie ja wybuchnie?
- Nie martw się mam drugą!

 Lekarz w szpitalu psychiatrycznym bada trzech swoich pacjentów.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta pierwszego.
- Piec tysięcy.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta drugiego.
- Piątek.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta zupełnie zrezygnowany trzeciego pacjenta.
- Cztery.
- Świetnie! - wykrzykuje uradowany lekarz. - Proszę powiedzieć,
w jaki sposób uzyskał pan ten wynik?
- To proste. Podzieliłem piec tysięcy przez piątek.

Dwóch świrów ucieka dachami.
Nagle pojawia się duża przepaść.
Jeden mówi do drugiego:
- Nie uda się, za daleko.
- Uda się! Posłuchaj, ja zapalę latarkę, a ty przejdziesz po promieniu światła.
- Ty, ja nie jestem taki głupi, jak będę przechodził, to zgasisz latarkę.

Jadą wariaci autobusem.
W pewnej chwili autobus stanął.
Kierowca zagląda pod maskę.
Podchodzi do niego wariat i mówi:
- Ja wiem co się stało, ja wiem co się stało!
- Spadaj wariacie, idź pobaw się z kolegami.
I tak ze 3 razy.
Za 4 razem nie wytrzymał i zrezygnowany pyta:
- No to co się stało?
- Autobus sie zepsuł.

 Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i mówi:
- Panie doktorze, z moim mężem dzieje się coś dziwnego. Jak wypije kawę, wpada w szal i zjada calą filiżankę. Zostawia tylko uszko.
- A to faktycznie dziwne. Uszko jest najlepsze.

o księdzach

Facet się spowiada i wyznaje swoje grzechy:
- przeklinałem
A ksiądz na to:
- A jakie to były przekleństwa?
- hmmm ... k**wa ... zapomniałem!

Ksiądz poucza gosposię:
- Dziś wieczorem, jak przyjdą goście, podaj tylko drinki, bez niczego.
- Ależ proszę księdza! Może chociaż fartuszek założę?

 Ksiądz odprawia drogę krzyżową.
Przy piątej stacji podbiega do księdza gosposia i szepce:
-Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego!
To bardzo pilna sprawa!
 Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową!
Ksiądz szepce do kościelnego:
-Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową.
I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie!
Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał.
 Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na ostatnią,
 czternastą stację drogi krzyżowej.
Nastawia uszu i słyszy głos kościelnego:
- Staaacjaaa dwuuudziieestaaa piąątaa!
 Szymon Cyrenejczyk poślubia świętą Weronikę!

Młodego kleryka po seminarium oprowadzają starsi koledzy.
Podchodzą do szafy i mówią:
- To jest taka nasza specjalna szafa rozkoszy. Jeśli najdzie Cię ochota, to możesz sobie tam poużywać, ale tylko w poniedziałki, wtorki, środy, piątki, soboty i niedziele.
- A co z czwartkiem? - Pyta młody kleryk.
- W czwartek Ty siedzisz w szafie.

Przychodzi facet do księdza i mówi:
- Proszę księdza chciałbym, aby mi ksiądz ochrzcił kota.
- Przykro mi synu, lecz nasza wiara na to nie pozwala.
- Dobrze zapłacę.
Facet wykłada pieniądze. Ksiądz ochrzcił kota, ale miał wyrzuty sumienia, więc poszedł z tym do biskupa,
opowiedział mu wszystko, a biskup na to:
- Co Ty zrobiłeś? Wiesz o tym, że tego nie można robić?
- Ale on dobrze zapłacił...
- Ile?
-Milion.
-To proszę przygotować kota do Komunii Świętej

 Idzie ksiądz przez las. Nagle słyszy, że za krzakami coś się skrada, więc zaczyna się modlić:
- Panie Boże, spraw aby to zwierzę było chrześcijańsko nastawione. - Nagle zza krzaków wychodzi wilk. Klęka na
kolanach, składa łapki i mówi:
- Panie Boże, pobłogosław ten oto posiłek...

Dwaj młodzi księża rozmawiają na temat spowiedzi.
Pierwszy stwierdza:
- Od tego, co się teraz słyszy od młodzieży przy spowiedzi,
to się człowiekowi dosłownie czapka podnosi.
- To po co kładziesz ją na kolanach.

 W szpitalu leży pod tlenem umierający facet.
Przychodzi do niego ksiądz, żeby go wyspowiadać.
Przysiadł na jego łóżku i mówi:
- Tak, synu, powiedz mi ostatnie swoje grzechy.
- Ch..., ch...
- O przepraszam, widzę, że masz maskę tlenową. Więc masz tutaj kartkę, długopis i napisz.
Facet napisał coś i zmarł.
Ksiądz bierze kartkę i czyta:
- "Chamie, zejdź z przewodu tlenowego...".

Przed bramą nieba staje ksiądz i kierowca autobusu. święty Piotr mówi:
- Ty kierowco do nieba, a ty księże do czyśćca.
- Ale czemu tak? - pyta ksiądz.
- Bo widzisz, jak ty prawiłeś kazania to wszyscy spali, a gdy on prowadził autobus to wszyscy się modlili.

 W drodze do kościoła młoda para zginęła w wypadku samochodowym. Stojąc u bram nieba i czekając na św. Piotra
 zastanawiali się, czy jest możliwe wzięcie ślubu w niebie. Gdy św. Piotr się pojawił zadali mu to pytanie. On
 odpowiedział, że to pierwsza taka prośba i właściwie to nie wie, ale pójdzie się dowiedzieć.
W czasie nieobecności świętego (miesiące lecą) para zaczęła się zastanawiać, czy czasem nie popełnia błędu, no
bo jeśli do siebie nie pasują, jeśli coś pójdzie nie tak - utkną w niebie złączeni na zawsze.
Po trzech miesiącach wraca zmęczony święty, informuje ich, że wzięcie ślubu jest możliwe. Para stwierdza - ok,
ale jeśli coś będzie nie tak, to czy będą mogli wziąć rozwód. Wściekły św. Piotr rzuca kluczem o ziemię...
- Czy coś nie tak - pyta wystraszona para.
- Dajcie spokój - mówi św. Piotr - zajęło mi trzy miesiące żeby znaleźć tu jakiegoś księdza, czy zdajecie sobie
sprawę, ile może potrwać
 znalezienie prawnika?!

 Facet się spowiada i wyznaje swoje grzechy:
- przeklinałem
A ksiądz na to:
- A jakie to były przekleństwa?
- hmmm ... kurwa ... zapomniałem!

Dziadek przychodzi do spowiedzi:
-Proszę księdza ja przez wojnę ukrywałem żyda
-ale to nie grzech, to wielka droga do zbawienia!
-no tak ale ja za dobę kazałem mu płacić 100$
-a to już nie jest tak dobrze......
Ksiądz daje mu rozgrzeszenie i staruszek wychodzi po czym za chwilę wraca:
-Proszę księdza a jak ksiądz myśli powiedzieć mu że wojna dawno się skończyła???

Ksiądz jedzie do chorego. Zatrzymuje go milicjant:
- bez świateł ? Mandat 50 złotych !
- Synu, jadę do chorego z Panem Bogiem...
- CO ?! we dwóch na rowerze ?! 100 złotych !
Ksiądz płaci, odjeżdża i myśli: "Jakie to szczęście, ze nie wiedział, ze
Bóg jest w trzech osobach"

 Przychodzi dziewczyna do spowiedzi, krótka rozmowa wprowadzająca i ksiądz prosi o wyznanie grzechów.
- Ojcze bardzo zgrzeszyłam myślą, duszą a przede wszystkim ciałem
- A ciałem ile razy ?
- Około 200.
- Oj piekło córko piekło!!!!! - krzyczy ksiądz.
- Nie piekło tylko swędziało.

Zatrzymuje się ksiądz przy prostytutce stojącej przy trasie:
- dziecko, zeszłaś na złą drogę!
- to tędy już tiry nie jeżdżą?!

Wyobraźcie sobie byłem na mszy.
Kobieta w ławce obok mnie zapaliła papierosa, no to gdy to zobaczyłem, to mi piwo z ręki wypadło.

 Przychodzi baba do spowiedzi i mówi te grzechy i mówi, a ksiądz patrzy za nią, wielka kolejka i mówi:
to niech pani jutro przyniesie tyle ziemniaków ile pani ma grzechów.
Na 2 dzień baba przyniosła worek ziemniaków.
Ksiądz mówi: aż tyle?
A baba mówi: mój syn stoi jeszcze ciągnikiem z dwoma wozami.

  Pobożny ksiądz umarł i trafił do czyśćca. Dowiedział się tam, że jego parafianin Zenek trafił prosto do nieba
Rozżalony ksiądz napisał więc do świętego Piotra. " Nie zaszła tu żadna pomyłka - wyjaśnia księdzu św. Piotr.
Gdy ty prowadziłeś mszę to ludzie spali, a gdy Zenek prowadził autobus to wszyscy się modlili".

 Rydzyk, pop i rabin opowiadają, co każdy z nich robi z pieniędzmi zbieranymi na tacę.
Rabin: - Ja rysuję kółko wielkości tacy i podrzucam pieniądze.
Co spadnie do kółka, to dla Boga, a reszta dla mnie.
Pop: - Ja rysuję kreskę i podrzucam pieniądze.
Co spadnie na prawo to dla Boga, a to po lewej jest dla mnie.
Rydzyk: - Ja tak samo podrzucam pieniądze do góry. Co Bóg złapie, to jego!

Księdzu zginęła mąka.
Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać się do niego podczas spowiedzi.
Podchodzi organista Antek do konfesjonału, a ksiądz bez wstępów pyta:
- Nie wiesz, kto mi mąkę kradnie?
- Co ksiądz mówi?
- Kto mi mąkę kradnie?
- Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista.
- Co ty opowiadasz!
- Zamieńmy się miejscami, to zobaczymy.
Zamienili się miejscami.
- A nie wie ksiądz, kto zaleca się do mojej żony? - pyta Antek.
- Rzeczywiście, tu nic nie słychać.

o ludożercach

Rozmawiają dwaj kanibale przy grillu:
- Nie obracaj tak szybko!
 Mięso się dobrze nie upiecze!
- Nie ma mowy!
To Polak, jeśli będę kręcił wolniej to ukradnie
mi węgiel.

 Dwóch kanibalów złapali cygana i wsadzili go na rożen.
Przychodzi trzeci i pyta:
- Czemu tak szybko go obracacie?
- Kiedy obracamy wolniej to podkrada nam ziemniaki.

Trzej ludożercy umówili się w sobotę na grilla.
Dwaj już rozpalają ogień.
Pierwszy piecze smakowite kobiece udko.
Drugi przyniósł duże i muskularne męskie ramię z łopatką.
W końcu nadchodzi trzeci kanibal, niesie urnę z prochami.
– Coś Ty przyniósł? A gdzie mięsko? – pytają koledzy.
– Ja mam dietę, dzisiaj tylko „gorący kubek"

 Na bezludnej wyspie wylądowali Anglik, Niemiec i Rusek... jedzenie się skończyło, więc umówili się, że
codziennie każdy
 będzie dawał coś z siebie pozostałym do jedzenia...
Pierwszego wieczoru Anglik odcina sobie rękę...
Drugiego Niemiec odcina sobie nogę...
Trzeciego Rusek przygotowuje się - ściąga spodnie a koledzy pytają:
-Co dzisiaj? Kiełbaska po rusku?!
A rusek na to:
-Nie... po jogurcie i spać...
 
Między ludożercami:
- Gdzieś zginęła moja żona! Nie widziałeś jej?
- Nie.
- A co żujesz?

 Ludożercy segregują złapanych białych.
-Zdrowy?
-Zdrowy.
-Na mięso, następny.
-Zdrowy?
-Chory.
-Na co chory?
-Na cukrzycę.
-To na kompot
 
Synek ludożerca łamiącym się głosem mówi do taty ludożercy:
- Tatusiu jestem głodny!
Na to ojciec odpowiada:
- Poczekaj chwilę, zaraz ci coś przyniosę.
Mija kilka chwil i tato wraca, niosąc na plecach trumnę. Synek widząc to mówi z żalem:
- Oj, tato, znowu ta konserwa!?

 Rozmawiają dwaj kanibale przy grillu:
- Nie obracaj tak szybko! Mięso się dobrze nie upiecze!
- Nie ma mowy! To Polak, jeśli będę kręcił wolniej to ukradnie
mi węgiel.