Darmowy PageRank

piątek, 14 grudnia 2012

o diable

Diabeł złapał Polaka, Francuza i Ruska.Mówi
-macie jedno życzenie na rok.
Francuz mówi, że chce kobiet.
Polak, że chce wódki.
Rusek, że chce papierosy.
Przychodzi diabeł po roku mówi, że mają następne życzenie.
Francuz chce kobiet.
Polak chce wódki.
A Rusek mówi
-zapałek kudziwa.

czwartek, 13 grudnia 2012

o wąchodzku

 Czy wiecie, że sołtys z Wąchocka zginął śmiercią tragiczną?
Mieszał herbatę i lej go wciągnął.
Do tej pory ciała nie znaleźli.

- Dlaczego ludzie w Wąchocku trzymają żarówki w ustach?
- Bo chcą się wyrażać jasno!

- Dlaczego w Wąchocku otwarto Pewex?
- Bo sołtys centa znalazł
- A dlaczego zamknięto?
- Bo zgubił...
- A dlaczego zabrakło grzebieni w całym Wąchocku?
- Bo przeczesują okoliczne lasy w poszukiwaniu tego centa.

 - Dlaczego w Wąchocku nie odbył się pochód dziewic?
- Bo jedna zachorowała, a druga powiedziała, że sama nie pójdzie.

środa, 12 grudnia 2012

o bacy

Spotyka się w knajpie dwóch górali, a ponieważ jeden z nich niedawno
się ożenił, to drugi pyta się go, jak mu poszło w noc poślubną.
- Ano, Stasiu, normalnie. Jak weszliśmy do sypialni to się rozebrałem,
żeby se psiakrew nie pomyślała, że się jej wstydzę. Potem dałem jej
w gębę, żeby sobie nie pomyślała, że jej się boję. Na sam koniec sam
się zaspokoiłem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że jej potrzebuję.

Pewnego razu turysta zadał bacy pytanie:
- Baco, czy macie wrzątek?
- Mom ino zimny.

 Idzie gazda z workiem na plecach, cały zakrwawiony na twarzy. Spotyka go drugi gazda:
- Kto Cię tak urządził?
- Teściowa.
- Ooo! Ja, jakbym miał taką teściową, to bym ją ciupagą zarąbał!
- A Ty myślisz, że co ja niosę w worku?

- Gazdo, a co tam tak kucacie pod płotem?
- Kupę robię!
- W gaciach?
- Ło Jezu!

 Baca trzyma swoją teściową nad przepaścią i mówi:
-Mój dziadek swoją teściową w Dunajcu utopił,
mój ojciec swoją teściową ciupagą zaciupał,
 a ja cię puszczę wolno. Leć!

Baca napadł na bank i wyjechał do Ameryki.
Siedzi w rowie i liczy kasę.
Nagle podchodzi do niego policjant, pokazuje odznakę i mówi:
- POLICE
A baca na to:
- Nie, nie sam se police.

Ksiądz zgubił się w górach, spotyka bacę:
- Baco, którędy do Zakopanego?
- A, za ile?
- jak to baco za ile. Za Bóg zapłać...
- A, to niech was Bóg prowadzi...

 Przychodzi baca do spowiedzi, zaczyna się spowiadać i mówi:
- Proszę księdza ukradłem łańcuch.
- Jaki?
- Taki zwykły, trzy metrowy.
- A co było na końcu tego łańcucha?
- Krowa.

Idzie turysta i nagle widzi bacę kucającego sobie w krzakach.
- Baco, co robicie?
- No srom, nie widzisz?
- A gacie?
- Łoo k*rwa!!
 
Turysta pyta Bacę:
- Baco, jak przepowiadacie pogodę?
- Ano po świstaku.
- Jak to po świstaku?
- Jeśli świstak podrapie się jeden raz, to znaczy że będzie ładna pogoda, jak dwa, to znaczy że będzie śnieg, a jak trzy, to znaczy że będzie burza.
- A jak podrapie się więcej razy?
- To znaczy że ma pchły.

Turysta do bacy:
- Ile kosztuje ten pies?
- Sto milionów.
- Przecież nikt go nie kupi.
Po pewnym czasie turysta do bacy:
- Sprzedaliście psa?
- Tak. Za dwa koty po 50 milionów.

 Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy?
- Rano wyprowadzam owce na hale, wyciągam flaszkę i piję...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi
Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki,
które czytamy do wieczora. Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rękopisy.

Jedzie baca furmanką i bije konia batem aby szybciej szedł.
Uderzył go 1 raz, uderzył go 2 raz, koń przy 3 razie nie wytrzymał i mówi:
- Jeszcze raz mnie tym batem uderzysz a Cię zdzielę z kopyta.
Baca zdziwiony mówi:
- Pierwszy raz słyszę jak koń mówi.
A pies idący z boku:
- Ja też

Turysta do bacy:
- Ile kosztuje ten pies??
- Sto milionów.
- Przecież nikt go nie kupi.
Po pewnym czasie turysta do bacy:
- Sprzedaliście psa??
- Tak. Za dwa koty po 50 milionów...

 Leży baca na trawniku z gołym kutasem. Podchodzi policjant i pyta:
- co pan robi?
A on na to:
- konia pasę.

Pijany Baca ledwo wychodzi z knajpy.                                     
Po chwili wpada w przepaść i zaczyna się modlić:
- Panie Boże, już nigdy nie będę pił, pozwól mi tylko spaść na coś miękkiego.
Baca rano budzi się na stogu siana, przeciąga się i mówi:
- Ale po pijaku człowiek głupoty gada.

Baca został oskarżony o nielegalne posiadanie broni. Pod koniec rozprawy sędzia pyta się:
- Czy podsądny ma coś na swoją obronę?
- Tak, czołg w stodole.

Jedzie baca bacową i nagle zerwała się burza. Piorun uderzył 10 metrów od furmanki. Baca: NOOOOOO
Piorun uderzył w bacową. Baca: NO!

Idzie baca przez połoniny i widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia.
Stanął i kiwa głową z podziwem i mówi:
- Różne ja wiatry widziałem, ale żeby babe spod chłopa wywiało...?

Baca został oskarżony o nielegalne posiadanie broni.
Pod koniec rozprawy sędzia pyta się:
- Czy podsądny ma coś na swoją obronę?
- Tak, czołg w stodole.

 Jest baca w wodzie i ma wody po kolana przypływa 1 łódka i pan mówi z tej łódki
baco wchodź bo się utopisz nie ja wierze w Boga on mnie uratuje no i przypływa
2 łódka, baca ma wody po pas i pan mówi wchodź bo się utopisz nie ja wierze
w Boga on mnie uratuje no i w końcu baca ma wody po szyje i przypływa 3 łódka
i pan mówi wchodź baco bo się utopisz nie ja wierze w Boga on mnie uratuje.
No i baca się utopił jest już w niebie i mówi do Boga
 Boże ja w ciebie tak wierzyłem czemu ty mnie nie uratowałeś.
- a Bóg na to bo ty głupi jesteś ja po Ciebie trzy łódki wysłałem.

 Był wypadek w górach, rozbił się maluch o drzewo. Zebrało się dużo widowni,
 wreszcie przyjechała policja. Wypytują każdego z widzów czy widział jak to się stało.
 Nikt nic nie widział, aż jeden z nich zaproponował że zapewne Baca
coś widział.
Podchodzą więc policjanci do Bacy i pytają się:
- Baco, widzieliście ten wypadek?
- Ano widziołem.
- Powiecie nam jak się ten wypadek stał.
- Ano widzicie panowie to drzewo.
- Widzimy
- A oni nie widzieli.

 Turysta pyta Bacę:
- Baco, jak przepowiadacie pogodę?
- Ano po świstaku.
- Jak to po świstaku?
- Jeśli świstak podrapie się jeden raz, to znaczy że będzie ładna pogoda,
 jak dwa, to znaczy że będzie śnieg, a jak trzy, to znaczy że będzie burza.
- A jak podrapie się więcej razy?
- To znaczy że ma pchły.

Baca słyszy krzyki z podwórka:
- Czego tam?
- Bacoooo! Potrzebujecie drewna?
- Nieeee! Przecie mom!
Rano baca budzi się, wychodzi na podwórko, patrzy:
- O kur.*! Gdzie moje drewno?

 Przychodzi zmarznięty turysta do bacówki i pyta się bacy:
- Baco macie coś do jedzenia?
- Ni, ni momy.
- A macie chociaż wrzątek?
- Mom, ino mi wystygł.

Siedzi baca na drzewie i śpiewa.
Przechodzi turysta:
- Baco, spadniecie, na drzewie się nie śpiewa.
- Nie spadnę.
Za godzinę wraca turysta, patrzy, a pod drzewem leży baca.
- A mówiłem Wam baco - nie śpiewa się na drzewie.
- Śpiwo się, śpiwo, ino się nie tańcy.

 Turysta pyta Bacę:
- Baco, a gdzie wy te owce pędzicie?
- A będę je hodował.
- Ale baco, przecież wy owczarni nie macie.
- No to będę je w izbie trzymał.
- Baco, przecież to straszny smród
- No będą się musiały przyzwyczaić.

o warjatach


Kowalski siedzi na kozetce u psychoanalityka .
- Panie doktorze, wydaje mi się, że u nas w lodówce ktoś mieszka.
- Dlaczego pan tak sądzi?
- Bo żona nosi tam jedzenie.


Psychiatra do swojego asystenta:
- Jak czuje się chory, który podawał się za Ludwika XV?
- Już lepiej. Teraz twierdzi, że jest Ludwikiem XIV.

 Dwaj wariaci w krzakach rozbrajają bombę!
Jeden pyta:
- Co się stanie ja wybuchnie?
- Nie martw się mam drugą!

 Przez park przynależący do domu wariatów idzie ordynator i spostrzega pacjenta siedzącego na ławce i walącego się kamieniem w głowę.
- Co robisz?
- Narkotyzuje się!
Idzie więc dalej, a tam kolejny wariat siedzi i tłucze w swoją głowę dwoma kamieniami.
- Co robisz?
- Biorę podwójną dawkę dzisiejszej działki.
Poszedł ordynator dalej wzruszając ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni siedzi trzeci wariat i rozgląda się wokół.
- A Ty co robisz?
- Sprzedaję narkotyki.

Dwaj wariaci uciekają z wariatkowa.
Biegną, biegną, aż tu nagle woda i żadnego mostu.
Na to jeden:
- I co teraz?
- Mam pomysł. Ja poświecę latarką na wodę a ty przejdziesz po świetle jak po moście.
- Ty chyba głupi jesteś, poje... cię całkiem, myślisz, że ja głupi jestem? Ja wejdę ty zgasisz i ja spadnę.

W szpitalu psychiatrycznym raz na rok odbywa się przegląd ludzi.
Zrobili sztuczny sklep.
Posadzili wszystkich i pytają:
- Kto kupi litr chleba?
Wyrywa się jeden, podchodzi i mówi:
- Poproszę litr chleba.
- Eee tam zostajesz jeszcze na rok co najmniej.
Pytają dalej:
- Kto kupi litr chleba?
Sytuacja się powtarza.
Jeden z opiekunów widzi, że w rogu sali śmieje się jeden z pacjentów i mówi:
- Eee ty tam w rogu, z czego się śmiejesz?
- Ahahahah bo poszedł po chleb a nie wziął butelki.

Siedzą wariaci na drzewie i udają jabłka. Jeden pyta drugiego:
-Dojrzałeś?
-Tak
-No to spadamy!

W domu wariatów umarł wariat.
Wybrali wiec dwu osobową delegacje.
 Po pogrzebie wszyscy pytają jak było,
 a oni na to, że ta rodzina jakaś nienormalna, bo jak zagrali marsza to my ino w dwójkę tańcowali.

 Jedzie dwóch wariatów samochodem i jeden mówi:
- Patrz jaki piękny las
- Nie widzę, bo drzewa mi zasłaniają - odpowiada drugi.

 W zakładzie psychiatrycznym jeden wariat biega po sali i krzyczy - nie dotykajcie mnie ,jestem zesłany
 przez Boga !!! A na to drugi wariat siedzi na krześle i mówi- nie wierzcie mu , nikogo nie wysyłałem !

 - Dlaczego wypisujesz do domu tego pacjenta spod ósemki - pyta psychiatra
psychiatry.
- Bo on już jest wyleczony! Wczoraj wyciągnął z basenu innego pacjenta
który się topił!
- Tak, ale potem go powiesił żeby wysechł!

 Facet z depresją chce popełnić samobójstwo. Wiesza linę na gałęzi drzewa, które rośnie nad jeziorem i zakłada
ją sobie na szyję. Nagle gałąź pęka i facet ląduje w jeziorze. Macha rękami łyka wodę, ale wychodzi wreszcie na
 brzeg i mówi:
- no żesz kurwa mać przez to wieszanie byłbym się utopił!!!!!..........

Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i mówi:
- Panie doktorze, z moim mężem dzieje się coś dziwnego. Jak wypije kawę,
wpada w szal i zjada cala filiżankę. Zostawia tylko uszko.
- A to faktycznie dziwne. Uszko jest najlepsze.

 Dwaj wariaci w krzakach rozbrajają bombę!
Jeden pyta:
- Co się stanie ja wybuchnie?
- Nie martw się mam drugą!

 Lekarz w szpitalu psychiatrycznym bada trzech swoich pacjentów.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta pierwszego.
- Piec tysięcy.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta drugiego.
- Piątek.
- Ile jest dwa razy dwa? - pyta zupełnie zrezygnowany trzeciego pacjenta.
- Cztery.
- Świetnie! - wykrzykuje uradowany lekarz. - Proszę powiedzieć,
w jaki sposób uzyskał pan ten wynik?
- To proste. Podzieliłem piec tysięcy przez piątek.

Dwóch świrów ucieka dachami.
Nagle pojawia się duża przepaść.
Jeden mówi do drugiego:
- Nie uda się, za daleko.
- Uda się! Posłuchaj, ja zapalę latarkę, a ty przejdziesz po promieniu światła.
- Ty, ja nie jestem taki głupi, jak będę przechodził, to zgasisz latarkę.

Jadą wariaci autobusem.
W pewnej chwili autobus stanął.
Kierowca zagląda pod maskę.
Podchodzi do niego wariat i mówi:
- Ja wiem co się stało, ja wiem co się stało!
- Spadaj wariacie, idź pobaw się z kolegami.
I tak ze 3 razy.
Za 4 razem nie wytrzymał i zrezygnowany pyta:
- No to co się stało?
- Autobus sie zepsuł.

 Do lekarza psychiatry przychodzi facetka i mówi:
- Panie doktorze, z moim mężem dzieje się coś dziwnego. Jak wypije kawę, wpada w szal i zjada calą filiżankę. Zostawia tylko uszko.
- A to faktycznie dziwne. Uszko jest najlepsze.

o księdzach

Facet się spowiada i wyznaje swoje grzechy:
- przeklinałem
A ksiądz na to:
- A jakie to były przekleństwa?
- hmmm ... k**wa ... zapomniałem!

Ksiądz poucza gosposię:
- Dziś wieczorem, jak przyjdą goście, podaj tylko drinki, bez niczego.
- Ależ proszę księdza! Może chociaż fartuszek założę?

 Ksiądz odprawia drogę krzyżową.
Przy piątej stacji podbiega do księdza gosposia i szepce:
-Proszę księdza, przyjechali z wydziału finansowego!
To bardzo pilna sprawa!
 Niech ksiądz przeprosi wszystkich i przerwie drogę krzyżową!
Ksiądz szepce do kościelnego:
-Poprowadź za mnie dalej drogę krzyżową.
I tak wszystko przeciągaj, żebym zdążył wrócić na zakończenie!
Księdzu spotkanie z urzędnikami zajęło więcej czasu niż przypuszczał.
 Po jakimś czasie wbiega do kościoła w nadziei, że zdąży na ostatnią,
 czternastą stację drogi krzyżowej.
Nastawia uszu i słyszy głos kościelnego:
- Staaacjaaa dwuuudziieestaaa piąątaa!
 Szymon Cyrenejczyk poślubia świętą Weronikę!

Młodego kleryka po seminarium oprowadzają starsi koledzy.
Podchodzą do szafy i mówią:
- To jest taka nasza specjalna szafa rozkoszy. Jeśli najdzie Cię ochota, to możesz sobie tam poużywać, ale tylko w poniedziałki, wtorki, środy, piątki, soboty i niedziele.
- A co z czwartkiem? - Pyta młody kleryk.
- W czwartek Ty siedzisz w szafie.

Przychodzi facet do księdza i mówi:
- Proszę księdza chciałbym, aby mi ksiądz ochrzcił kota.
- Przykro mi synu, lecz nasza wiara na to nie pozwala.
- Dobrze zapłacę.
Facet wykłada pieniądze. Ksiądz ochrzcił kota, ale miał wyrzuty sumienia, więc poszedł z tym do biskupa,
opowiedział mu wszystko, a biskup na to:
- Co Ty zrobiłeś? Wiesz o tym, że tego nie można robić?
- Ale on dobrze zapłacił...
- Ile?
-Milion.
-To proszę przygotować kota do Komunii Świętej

 Idzie ksiądz przez las. Nagle słyszy, że za krzakami coś się skrada, więc zaczyna się modlić:
- Panie Boże, spraw aby to zwierzę było chrześcijańsko nastawione. - Nagle zza krzaków wychodzi wilk. Klęka na
kolanach, składa łapki i mówi:
- Panie Boże, pobłogosław ten oto posiłek...

Dwaj młodzi księża rozmawiają na temat spowiedzi.
Pierwszy stwierdza:
- Od tego, co się teraz słyszy od młodzieży przy spowiedzi,
to się człowiekowi dosłownie czapka podnosi.
- To po co kładziesz ją na kolanach.

 W szpitalu leży pod tlenem umierający facet.
Przychodzi do niego ksiądz, żeby go wyspowiadać.
Przysiadł na jego łóżku i mówi:
- Tak, synu, powiedz mi ostatnie swoje grzechy.
- Ch..., ch...
- O przepraszam, widzę, że masz maskę tlenową. Więc masz tutaj kartkę, długopis i napisz.
Facet napisał coś i zmarł.
Ksiądz bierze kartkę i czyta:
- "Chamie, zejdź z przewodu tlenowego...".

Przed bramą nieba staje ksiądz i kierowca autobusu. święty Piotr mówi:
- Ty kierowco do nieba, a ty księże do czyśćca.
- Ale czemu tak? - pyta ksiądz.
- Bo widzisz, jak ty prawiłeś kazania to wszyscy spali, a gdy on prowadził autobus to wszyscy się modlili.

 W drodze do kościoła młoda para zginęła w wypadku samochodowym. Stojąc u bram nieba i czekając na św. Piotra
 zastanawiali się, czy jest możliwe wzięcie ślubu w niebie. Gdy św. Piotr się pojawił zadali mu to pytanie. On
 odpowiedział, że to pierwsza taka prośba i właściwie to nie wie, ale pójdzie się dowiedzieć.
W czasie nieobecności świętego (miesiące lecą) para zaczęła się zastanawiać, czy czasem nie popełnia błędu, no
bo jeśli do siebie nie pasują, jeśli coś pójdzie nie tak - utkną w niebie złączeni na zawsze.
Po trzech miesiącach wraca zmęczony święty, informuje ich, że wzięcie ślubu jest możliwe. Para stwierdza - ok,
ale jeśli coś będzie nie tak, to czy będą mogli wziąć rozwód. Wściekły św. Piotr rzuca kluczem o ziemię...
- Czy coś nie tak - pyta wystraszona para.
- Dajcie spokój - mówi św. Piotr - zajęło mi trzy miesiące żeby znaleźć tu jakiegoś księdza, czy zdajecie sobie
sprawę, ile może potrwać
 znalezienie prawnika?!

 Facet się spowiada i wyznaje swoje grzechy:
- przeklinałem
A ksiądz na to:
- A jakie to były przekleństwa?
- hmmm ... kurwa ... zapomniałem!

Dziadek przychodzi do spowiedzi:
-Proszę księdza ja przez wojnę ukrywałem żyda
-ale to nie grzech, to wielka droga do zbawienia!
-no tak ale ja za dobę kazałem mu płacić 100$
-a to już nie jest tak dobrze......
Ksiądz daje mu rozgrzeszenie i staruszek wychodzi po czym za chwilę wraca:
-Proszę księdza a jak ksiądz myśli powiedzieć mu że wojna dawno się skończyła???

Ksiądz jedzie do chorego. Zatrzymuje go milicjant:
- bez świateł ? Mandat 50 złotych !
- Synu, jadę do chorego z Panem Bogiem...
- CO ?! we dwóch na rowerze ?! 100 złotych !
Ksiądz płaci, odjeżdża i myśli: "Jakie to szczęście, ze nie wiedział, ze
Bóg jest w trzech osobach"

 Przychodzi dziewczyna do spowiedzi, krótka rozmowa wprowadzająca i ksiądz prosi o wyznanie grzechów.
- Ojcze bardzo zgrzeszyłam myślą, duszą a przede wszystkim ciałem
- A ciałem ile razy ?
- Około 200.
- Oj piekło córko piekło!!!!! - krzyczy ksiądz.
- Nie piekło tylko swędziało.

Zatrzymuje się ksiądz przy prostytutce stojącej przy trasie:
- dziecko, zeszłaś na złą drogę!
- to tędy już tiry nie jeżdżą?!

Wyobraźcie sobie byłem na mszy.
Kobieta w ławce obok mnie zapaliła papierosa, no to gdy to zobaczyłem, to mi piwo z ręki wypadło.

 Przychodzi baba do spowiedzi i mówi te grzechy i mówi, a ksiądz patrzy za nią, wielka kolejka i mówi:
to niech pani jutro przyniesie tyle ziemniaków ile pani ma grzechów.
Na 2 dzień baba przyniosła worek ziemniaków.
Ksiądz mówi: aż tyle?
A baba mówi: mój syn stoi jeszcze ciągnikiem z dwoma wozami.

  Pobożny ksiądz umarł i trafił do czyśćca. Dowiedział się tam, że jego parafianin Zenek trafił prosto do nieba
Rozżalony ksiądz napisał więc do świętego Piotra. " Nie zaszła tu żadna pomyłka - wyjaśnia księdzu św. Piotr.
Gdy ty prowadziłeś mszę to ludzie spali, a gdy Zenek prowadził autobus to wszyscy się modlili".

 Rydzyk, pop i rabin opowiadają, co każdy z nich robi z pieniędzmi zbieranymi na tacę.
Rabin: - Ja rysuję kółko wielkości tacy i podrzucam pieniądze.
Co spadnie do kółka, to dla Boga, a reszta dla mnie.
Pop: - Ja rysuję kreskę i podrzucam pieniądze.
Co spadnie na prawo to dla Boga, a to po lewej jest dla mnie.
Rydzyk: - Ja tak samo podrzucam pieniądze do góry. Co Bóg złapie, to jego!

Księdzu zginęła mąka.
Podejrzewał organistę, więc postanowił dobrać się do niego podczas spowiedzi.
Podchodzi organista Antek do konfesjonału, a ksiądz bez wstępów pyta:
- Nie wiesz, kto mi mąkę kradnie?
- Co ksiądz mówi?
- Kto mi mąkę kradnie?
- Tu nic nie słychać - odpowiada sprytny organista.
- Co ty opowiadasz!
- Zamieńmy się miejscami, to zobaczymy.
Zamienili się miejscami.
- A nie wie ksiądz, kto zaleca się do mojej żony? - pyta Antek.
- Rzeczywiście, tu nic nie słychać.

o ludożercach

Rozmawiają dwaj kanibale przy grillu:
- Nie obracaj tak szybko!
 Mięso się dobrze nie upiecze!
- Nie ma mowy!
To Polak, jeśli będę kręcił wolniej to ukradnie
mi węgiel.

 Dwóch kanibalów złapali cygana i wsadzili go na rożen.
Przychodzi trzeci i pyta:
- Czemu tak szybko go obracacie?
- Kiedy obracamy wolniej to podkrada nam ziemniaki.

Trzej ludożercy umówili się w sobotę na grilla.
Dwaj już rozpalają ogień.
Pierwszy piecze smakowite kobiece udko.
Drugi przyniósł duże i muskularne męskie ramię z łopatką.
W końcu nadchodzi trzeci kanibal, niesie urnę z prochami.
– Coś Ty przyniósł? A gdzie mięsko? – pytają koledzy.
– Ja mam dietę, dzisiaj tylko „gorący kubek"

 Na bezludnej wyspie wylądowali Anglik, Niemiec i Rusek... jedzenie się skończyło, więc umówili się, że
codziennie każdy
 będzie dawał coś z siebie pozostałym do jedzenia...
Pierwszego wieczoru Anglik odcina sobie rękę...
Drugiego Niemiec odcina sobie nogę...
Trzeciego Rusek przygotowuje się - ściąga spodnie a koledzy pytają:
-Co dzisiaj? Kiełbaska po rusku?!
A rusek na to:
-Nie... po jogurcie i spać...
 
Między ludożercami:
- Gdzieś zginęła moja żona! Nie widziałeś jej?
- Nie.
- A co żujesz?

 Ludożercy segregują złapanych białych.
-Zdrowy?
-Zdrowy.
-Na mięso, następny.
-Zdrowy?
-Chory.
-Na co chory?
-Na cukrzycę.
-To na kompot
 
Synek ludożerca łamiącym się głosem mówi do taty ludożercy:
- Tatusiu jestem głodny!
Na to ojciec odpowiada:
- Poczekaj chwilę, zaraz ci coś przyniosę.
Mija kilka chwil i tato wraca, niosąc na plecach trumnę. Synek widząc to mówi z żalem:
- Oj, tato, znowu ta konserwa!?

 Rozmawiają dwaj kanibale przy grillu:
- Nie obracaj tak szybko! Mięso się dobrze nie upiecze!
- Nie ma mowy! To Polak, jeśli będę kręcił wolniej to ukradnie
mi węgiel.

wtorek, 11 grudnia 2012

o blondynkach



- Co można dostać w Polsce za złotówkę?
- W Polsce za złotówkę można dostać w pysk od żebraka!
Dwie blondynki jadą autobusem:
- patrz jaki piękny las
- nie widzę bo drzewa mi zasłaniają.

 Blondynka leci samolotem i widzi przystojnego mężczyznę koło niej
 i podchodzi do niego chcąc go zagadać i mówi:
- przepraszam czy pan też leci tym samolotem co ja?

 - Po czym poznać, że blondynka pisze fantastykę?
- Ma książeczkę czekową.

 Chodzi blondynka z nosem przy trawie.
Przychodzi sąsiad i mówi:
- Co blondynko tak chodzi z nosem przy trawie?
- Kozy sobie pasę.

Rozentuzjazmowana blondynka telefonuje do informacji PLL LOT:
- Proszę mi powiedzieć, jak długo trwa lot z Warszawy do Londynu?
- Chwileczkę - odzywa się głos w słuchawce.
- Bardzo pani dziękuję! - woła szczęśliwa blondynka i
odkłada słuchawkę.

Idą 2 blondynki przez pustynie, jedna mówi do drugiej:
- Zobacz jak tu musiało byś ślisko.
- Czemu?
- Zobacz ile piachu wysypali.


Ida dwie blondynki po ulicy i jedna ma BOMBĘ.
Druga się pyta:
- co się stanie jak ta BOMBA wybuchnie?
- spokojnie mam drugą

Co mówią kolana blondynki po powrocie z wakacji
- Nareszcie razem.

Instrukcja jak utopić blondynkę:
- Zapukaj do łodzi podwodnej - ona na pewno otworzy.

 Blondynka zabawia się z kochankiem.
Wtem do mieszkania puka mąż.
Zakłopotana blondynka mówi do kochanka:
- Skacz przez balkon!
- Oszalałaś przecież to 13 piętro!
- Oj, kochanie nie bądź taki przesądny!

 Blondynka pisze w liście do syna przebywającego na kolonii:
"Kochany wiesz, chciałam Ci jeszcze wysłać parę groszy,
ale już zakleiłam kopertę".

 Sędzia pyta blondynki podczas rozprawy:
- Nadal twierdzi pani, że nie zabiła męża tylko, że popełnił samobójstwo?
- Tak - odpowiada blondynka.
- A może pani mi wyjaśnić, jak mąż mógł sam strzelić do siebie z łuku?

 Konduktor w pociągu pyta się podróżującej z psem blondynki:
- Czy Pani zapłaciła za tego psa?
- Ależ skąd. Dostałam go na urodziny.

 Jedna z blondynek kupuje nowe mieszkanie i zaprasza do niego swoją koleżankę, też blondynkę i mówi:
- Mam tu taki fajny przycisk. Jak pstrykam to raz jest światło, a raz go nie ma.
Obie blondynki przyglądają się z zaciekawieniem nowemu zjawisku.
Nagle jedna zadaje pytanie:
- A gdzie to światło jest, jak go nie ma?
- Choć, to ci pokażę.
Udaje się do kuchni, otwiera drzwi lodówki i mówi:
- Tu się chowa.

Idzie blondynka do sklepu RTV i AGD.
Sprzedawca mówi:
- Blondynkom nie sprzedajemy.
Wychodzi wkurzona.
Na drugi dzień przychodzi w peruce:
- Poproszę ten telewizor.
- Blondynkom nie sprzedajemy.
Wychodzi jeszcze bardziej wkurzona.
Na trzeci dzień przychodzi w peruce i w kapturze:
- Poproszę ten telewizor.
- Blondynkom nie sprzedajemy.
- Skąd pan wie, że jestem blondynką?
- Bo to mikrofalówka.

Blondynka do blondynki:
-Pożyczysz 10 zł.
A ona na to
-Od kogo?

Wchodzi dwóch blondynów do baru, zamawiają po piwie i wyciągają kanapki.
Na to kelner:
- TU NIE WOLNO JEŚĆ SWOICH KANAPEK.
Blondyni popatrzyli na siebie i zamienili się kanapkami.

Blondynka do koleżanki:
- A ja wczoraj byłam u okulisty!
- I co Ci powiedział?
- Żebym się alfabetu nauczyła.

 Młoda narzeczona, blondynka,
przyszła po raz pierwszy do domu przyszłych teściów.
Zaczynają jeść obiad.
- W naszym domu jest zwyczaj,
że zawsze przed rozpoczęciem posiłku się żegnamy
 - mówi przyszła teściowa, a blondi na to:
- W naszym domu czegoś takiego nie ma, może dlatego,
 że moja mama dobrze gotuje.

Co robi blondynka z głową w kałuży?
Słucha Bajora.

Dwie blondynki siedzą nad morzem.
Jedna wkłada palec do wody, oblizuje i mówi:
- Ale słona.
Druga przynosi torebkę z cukrem i wsypuje do wody.
Potem pierwsza z nich próbuje wodę ponownie.
- Nadal jest okropnie słona.
- Dziwisz się? Przecież nie zamieszałaś.


Dwie blondynki siedzą nad morzem.
Jedna wkłada palec do wody, oblizuje i mówi:
- Ale słona.
Druga przynosi torebkę z cukrem i wsypuje do wody.
Potem pierwsza z nich próbuje wodę ponownie.
- Nadal jest okropnie słona.
- Dziwisz się? Przecież nie zamieszałaś.

Dwie blondynki opowiadają sobie kawał:
- Kumasz?
- No pewnie że nie bo kumają tylko żaby.

Blondynka przyszła do apteki.
- Czy są testy ciążowe?
- Są
- A trudne są pytania?


Rozmawiają dwie blondynki:
- Wiesz, gdy wieczorem wypiję kawę to całą noc nie mogę zasnąć - mówi pierwsza.
- Ze mną jest dokładnie odwrotnie: gdy zasnę nie mogę wypić kawy.

Dlaczego blondynka biega nago po ogródku?
Żeby pomidory się zaczerwieniły.

Dlaczego blondynka siedzi na zegarze?
- Bo chce być na czasie!

Dlaczego blondynka chodzi na kolanach w sklepie?
Bo szuka niskich cen!

Jaka jest różnica między ogniskiem a blondynka?
- Ognisko jest jaśniejsze, ale blondynkę łatwiej rozpalić.

Jak nazywa się stosunek murzyna z blondynką?
wbijanie ciemnoty.

Co robi blondynka, gdy stojąc na wadze jest niezadowolona z jej wskazań?
Wciąga brzuch.

Jak nazywa się stosunek murzyna z blondynką?
wbijanie ciemnoty.

Blondynka zaprasza Tomka na kawę w kawiarence.
Tomek mówi:
- Może pójdziemy do twojego domu?
- Z chęcią.
Gdy już byli w domu blondynka rozbiera się i mówi:
- Bierz co chcesz.
Tomek wziął telewizor i uciekł.

Dlaczego blondynka wyrzuca zegarek przez okno?
- Chce sprawdzić jak szybko mija czas.

Dlaczego blondynka chce skoczyć przez okno?
- Bo chce wypróbować nowe podpaski olweys ze skrzydełkami.

Rozmawiają dwie blondynki:
- Ale ty masz ładne zęby - mówi jedna.
- to po mamie - chwali się druga.
- Naprawdę i pasowały!

Blondynka pyta swojego chłopaka:
- Czy to prawda, że płazy nie mają mózgu?
- Prawda żabciu.

Jedzie blondynka rowerem. Nagle chłopak przechodzący obok krzyczy:
- Nie ma pani powietrza w przedniej oponie.
Blondynka:
- Wiem, ale tylko na dole.

Dlaczego blondynka nakleja plastry nicorette na samochód?
- Bo za bardzo pali

 Rozmawiają dwie blondynki jedna mówi:
- Wiesz co to pesymista i optymista bo mi się zawsze mylą?
Druga blondynka mówi:
- No oczywiście że wiem, pesymista na cmentarzu widzi same krzyże a optymista same plusy.

Jak zająć blondynkę na dwie godziny?
- postawić przy okrągłym stole i kazać szukać rogu....

Dlaczego blondynka kładzie paprykę chili na telewizorze?
- żeby obraz był ostrzejszy.

 Wiecie co robi blondynka na cmentarzu?
Czeka żeby ją strach przeleciał!

Chłopak na balu do blondynki:
- Mogę cię poprosić do walca?
- Zgłupiałeś?! To już nie miałeś
czym przyjechać?!

Dlaczego blondynki boją się usiąść przy komputerze?
Bo się boją, że ich myszka pogryzie

Po ulicy jedzie samochodem blondynka w kapeluszu. Policjant ją zatrzymuje.
- Przekroczyła pani sześćdziesiątkę.
Kobieta zdziwiona odpowiada;
- Ależ skąd panie władzo, to tylko ten kapelusz mnie tak postarza.

 Dlaczego blondynka boi się wsiąść na rower?
- Bo wokół niej krążą dwa pedały.

Zatrudnili blondynkę przy malowaniu pasów. W pierwszym dniu namalowała 15 km pasów, w
 drugim dniu 3 km pasów a w
trzecim tylko 1 km pasów.
W tym samym dniu wzywa ją szef i mówi:
- Co się z panią dzieje?? - pyta się szef - Coraz gorzej pani pracuje
Na co blondynka odpowiada:
- To nie ja gorzej pracuje tylko, że do wiadra z farbą mam coraz dalej.

 Blondynka zdaje egzamin na prawo jazdy.
Nagle instruktor pyta ją:
- Co pani zrobi, jeśli w czasie jazdy zgubi pani koło?
- Zwiększę prędkość, żeby je dogonić.

 Lekarz pyta się blondynki:
- Jakie środki antykoncepcyjne pani stosuje?
Blondynka:
- Czasami zakładam majtki...

Jadą dwie blondynki samochodem.
Nagle się zatrzymują, na światłach jest kolor czerwony.
Blondynki mówią:
- ale ładne światło....
Zapala się żółte a blondynki:
- to jeszcze ładniejsze....
Zapala się zielone.
- ale śliczne!
Znowu zapala się czerwone.
- już chyba wszystkie obejrzałyśmy, jedziemy.

Mężczyzna wyszedł na spacer nad brzegiem jeziora.
 Po chwili ujrzał blondynkę biegającą wzdłuż brzegu i powtarzającą:
- To niemożliwe! To niemożliwe!
Mężczyzna zainteresowany jej zachowaniem, zapytał jej o to, co się dzieje. A ona na to:
- To niemożliwe, mój mąż zaledwie wczoraj nauczył się pływać, a dzisiaj nurkuje już prawie od godziny!

 Idzie sobie baca i ciągnie na sznurku zegarek.
Przechodzący turysta pyta zdziwiony:
- A co to baco, zegarek na sznurku ciągniecie?
- Ja go wreszcie nauczę chodzić!

Rozmawiają dwie blondynki:
- Ale masz ładne zęby.
- To po mamie.
- Tak? A pasowały?

 Stoją dwie blondynki nad
morzem słonym. Jedna
próbuje smak morza i mówi:
- Ale to morze słone!
Druga przynosi słoik cukru
i sypie do morza. Na to
pierwsza znów próbuje
- Nadal słona!
A druga blondyna mówi:
- Dziwisz się jeszcze nie
pomieszałaś!

 Dwie blondynki oglądają w telewizji mecz piłkarski. Sędzia podyktował rzut karny dla jednej z drużyn,
ale niestety piłkarz trafił w słupek.
- Zobacz, będzie strzelał jeszcze raz! - wykrzyknęła blondynka, gdy zobaczyła powtórkę.
- E, nic z tego nie będzie. Przecież widać, że wolniej biegnie! - odpowiedziała druga.

 Blondynki zbierają grzyby.
Jedna znajduje muchomora i pyta drugiej:
- Czy ten grzyb jest jadalny?
Na to ta druga krzywi się z obrzydzeniem i odpowiada:
- Nie ruszaj go, nie widzisz, że choruje na ospę.

Dwie blondynki chciały zdobyć nagrodę Nobla.
Jedna wpadła na genialny pomysł:
- No to może polecimy na Słońce?
- No coś ty głupia, spalimy się.
- To polecimy w nocy.

Rozmawiają dwie blondynki:
- Słyszałam, że pani mąż złamał sobie nogę, jak to się stało?
- Robiłam właśnie obiad i poprosiłam męża, żeby poszedł do piwnicy po ziemniaki.
Schodząc pośliznął się i tak właśnie to było.
- To straszne. I co pani zrobiła w takiej sytuacji?
- Makaron.

 Dlaczego blondynka bierze do sklepu drabinę?
Bo ceny są wysokie.

 Siedzą dwie blondynki w szambie, podchodzi do nich facet i pyta:
- Co wy tam robicie.
- ROBIMY ZA-KUPY.

- Co mówi blondynka, gdy widzi dwa lecące bociany?
- Jeee, będę miała bliźniaki!